Blog o życiu w Finlandii, o języku fińskim, ciekawostki, spostrzeżenia, miejsca warte zobaczenia, muzyka i wiele innych. Zapraszam !

środa, 5 sierpnia 2015

Finlandia - podsumowanie po roku

No i stało się.  Pierwszy rok minął ani się człowiek nie obejrzał. By on jednym z najbardziej intensywnych lat i wszystko działo się w bardzo szybkim tempie. Trudno to nawet opisać. Ciężko było nawet kontynuować mój papierowy dziennik dla Marty, który piszę od jej urodzenia. Ale finalnie i to udało się i jakoś ponadrabiałam.

Bezsprzecznie był to fantastyczny rok. Gdybym znów stanęła przed wyborem przyjazdu tutaj, bez wahania zdecydowałabym się. Pobyt tutaj bardzo dużo nam dał - przede wszystkim zżyliśmy się jako rodzina, znaleźliśmy spokój i odmianę, która była bardzo potrzebna.

To o czym dzisiaj najczęściej myślę, to to, że niesamowicie bardzo doceniam to co mi niesie los. Myślę sobie, że mam dużo szczęścia i staram się nim cieszyć byle jak najdłużej. Nie znoszę narzekania, marudzenia, malkontenctwa, i hejterstwa, którego teraz wszędzie pełno.

Teraz nasz dom jest tutaj, w Finlandii aż do odwołania, które mamy nadzieję nie nastąpi. Jesteśmy zachwyceni fińską przyrodą, lasy latem są niesamowite, uwodzą zapachem a ja uwielbiam patrzeć w niebo, podziwiać chmury, inne niż w Polsce, mogłabym tak długo je obserwować. I ta zima, szaleliśmy jak dzieci na sankach i na łyżwach. Nawet Pan Mąż przekonał się, że łyżwy są super :)






Czujemy się bezpiecznie. Marta sama chodzi do szkoły (600 metrów), bawi się na "polu" jak my za czasów dzieciństwa, ze znajomymi ze szkoły. Ja biegam wieczorami po okolicy, trochę w lesie czasem. Nie słyszy się o zagrożeniach typu porwania, gwałty, jakieś bójki, rozboje i czy inne. I to nie, że nie znam języka to nie wiem. Tego tutaj prawie nie ma.

Finowie są tacy jak my. Mówią o sobie, że są wycofani, że dużo narzekają i że raczej ciężko im nawiązywać znajomości. Haha, powinni spojrzeć zatem na siebie w weekendy - knajpy tętnią życiem, a rozrywką numer 1 jest karaoke! Finowie śpiewają na potęgę - w knajpach, na promach, jeszcze tylko im w samolotach powinni zrobić karaoke lounge ;) W moim prywatnym odczuciu, na podstawie moich własnych doświadczeń, mogę powiedzieć, że Finowie są przyjaźni i zawsze mogłam liczyć na  pomoc i wsparcie.

Język fiński jest trudny, co tu dużo mówić. Ale osobiście znam przypadki, Polaków mówiących po fińsku co oznacza, że można ;) Ja po roku coś tam wydukam po fińsku, ale niewiele się uczyłam bo czasu nie było jednak. Zaczynam teraz, niebawem. Druga sprawa, że w zasadzie bez problemu można się tutaj wszędzie dogadać po angielsku. Finowie znają angielski całkiem nieźle, na pewno dużo lepiej niż my Polacy.


Pogoda w Finlandii nie jest dla tych co uwielbiają tropiki. Kiedy przyjechaliśmy w sierpniu, nadal trwało lato i było pięknie i ciepło. W sam raz na kąpiel w jeziorze lub na basenie. Jesień była nieco ponura, w sumie taka jak w Polsce.  Zima była super kiedy był śnieg, bez śniegu smutno. Ale tego roku nie było silnej zimy (takiej jak rok wcześniej z temperaturą około -30 stopni). Chociaż temperatura spadała do -20 - brzmi strasznie ale okazuje się, że ze względu na inną wilgotność powietrza, nie odczuwa się tego zimna aż tak. A powietrze jest bardzo suche na ogół i ja miałam spore problemy z nawilżeniem skóry na początku. Teraz już jest OK.




Zima przed naszym blokiem


Czasem brakuje polskiego jedzenia. Zwłaszcza wędlin, żurków i barszczyków. Trzeba się przyzwyczaić, że kiełbasa smakuje tak samo i pieczywo jest inne (ja akurat wolę dobre fińskie) Nie ma też takiego wyboru produktów jak w naszych sklepach. Pije się dużo mleka. Widać to zwłaszcza po Marcie, która teraz dużo częściej chce pić mleko. Zimne mleko- tylko i wyłącznie.


Leipajusto - ser podawany na ciepło z dżemem


Rachunek rocznego pobytu tutaj wychodzi bardzo na plus dla nas. Pewnie, wszystko zależy od tego co kto lubi, i wierzę, że nie każdemu może się tutaj podobać. Ja w każdym razie liczę, że za rok będę mogła powiedzieć co najmniej to samo co dzisiaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz