Miejsce w którym kupisz wszystko, fantastyczny wynalazek Finów, chociaż pewnie w innych zakątkach świata też spotykany. Pójdziesz raz i będziesz chodzić stale. No chyba, że kręcą cię wyłącznie nowe rzeczy.
Rzecz polega na tym, że wynajmujesz sobie stolik i wykładasz na nim wszystko to, co w domu ci już niepotrzebne albo ci się znudziło. Ustalasz sobie cenę i go.
W ten oto sposób można sobie wyposażyć mieszkanie, zmienić garderobę za grosze albo nakupić, jak ja, całe mnóstwo perfum, na ogół praktycznie pełnych. I nie podróbki (raz jeden zdarzyło mi się owszem, ale było to nieco świadome zagranie)
Żeby nie być gołosłownym - w czerwcu wyglądało to tak... Dziś już jest więcej ;) |
I nie ma zalewu szmat z Niemiec albo UK - wszystko kręci się miejscowo. Rozleci ci się dzbanek od starego ekspresu, na pewno znajdziesz odpowiedni w kirpucie, choć ekspres już dawno de mode.
Ja dzisiaj oczywiście też byłam na łowach - i tym razem przygarnęłam koszulkę adidasa, nówka za 1 euro oraz -haha- perfumy Esprit za 5 euro.
No a niebawem sama będę musiała się zorganizować i stolik wynająć bo trzeba może pozbyć się paru rzeczy. I nie allegro ani olx. W kirpucie spotkasz kogoś znajomego, pogadasz między stolikami, a jak masz ochotę to i kawy się napijesz bo oczywiście w każdym jest na to przeznaczone miejsce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz